Siostra, być może z przesadnej obawy o przesądy, nie poprzestała na pożyczonej sukni ślubnej mamy. Postanowiła przyozdobić również salę weselną czymś interesującym. Jej wybór padł na długo przechowywane obrusy dziadka. Znalazła ich całą masę i mimo, że każdy był w innym kolorze, miał inny wzór i fakturę to połączone dawały niesamowity, wręcz magiczny efekt. Gdy spoglądało się na zastawione stoły miało się wrażenie, że układają się one w tęczę. Dodatkowo, zachowując podobny styl dawnych lat, świetnie współgrały z strojami ślubnymi państwa młodych. Tak właśnie wyglądały przygotowane przez moją siostrę dodatki. Postarała się również o to by jedzenie i picie znajdowało się w pojemnikach przyjaznych dla środowiska. Nawet dekoracje sali zostały odpowiednio przez nią dobrane by zachować motyw przewodni przyjęcia. Każdy dodatek, który nie spełniał jej wymogów musiał natychmiast zniknąć. Ekologiczny ślub był dla niej bardzo ważnym przedsięwzięciem i do dziś jest z niego bardzo dumna.