Zgodnie z tradycją i wszelkiego rodzaju przesądami ślubnymi, podczas uroczystości panna młoda powinna mieć ze sobą coś starego. Większość ludzi decyduje się na starą biżuterię babci, natomiast moja siostra postanowiła nie zakładać specjalnie wykonanej sukni ślubnej, a zamiast tego włożyć już istniejącą suknię naszej mamy. Dzięki temu nie trzeba było wykonywać nowej sukni ślubnej z nieprzyjaznych środowisku syntetyków, więc było ekologicznej. Suknia mamy, pomimo swych lat, okazała się wprost idealna dla mojej siostry zarówno krojem jak i rozmiarem. Kolejnym tradycyjnym dodatkiem jest coś pożyczonego. Moja siostra już zdecydowała się na suknię ślubną mamy więc można uznać to za coś pożyczonego, ale pozostała jeszcze kwestia stroju pana młodego. Mój obecny szwagier również postanowił być eko i zdecydował się na używany strój swojego przyjaciela. Nie do końca był to jednak standardowy garnitur ślubny, a wytworny smoking. Jednak jak się okazało idealnie komponował się ze strojem mojej siostry, a jako para prezentowali się niemal jak ludzie nie z tej epoki. Efekt może i był niezamierzony, ale za to stał się kolejnym, ciekawym dodatkiem ceremonii.